Jak zaczniesz Nowy Rok, taki cały rok :)
I cieszę się bardzo :) Zaczęłam ten magiczny 2012 z grypą żołądkową:)
Z wdzięcznością !
O tak, dawno nie chorowałam ! Tak więc nawet się ucieszyłam, że tak bez pardonu nareszcie będę mogła leżeć, spać, nie praktykować, nie zajmować się dziećmi, być obsłużona i wiele innych rzeczy, których nie doświadczam, jako matka trójki pomysłowych dziewcząt i żona kreatywnego bardzo mężczyzny :)
Tak mi się wydawało....
Zaczynam leżeć...oooo jak dziwnie, boli głowa .... a może zaraz zasnę....ale fajnie nic nie muszę - myślę sobie, ale nie za długo - bo aaaaaaaaaaaa strasznie boli brzuch, i jest mi nie dobrze i mam dreszcze i bolą stawy, nerki i na dodatek mam gorączkę. Aaaaa ratunku, chyba już mam dość. Nie, nie ja chyba nie chcę chorować. Co tu zrobić, co tu zrobić, co tu zrobić, co tu zrobić - trajkoczący umysł kombinuje, a może lek homeopatyczny ? - nie ma. A może weź stoperan - hit świąteczny - będziesz miała z głowy i już... Ale nie ma stoperanu.... i dobrze. Nie pamiętam kiedy byłam ostatnio w aptece...
Dobra, dobra wchodzę na wyższy poziom - hm, po co mi ta choroba... akurat teraz...kto mnie zaraził i czemu zachorowałam.... itp. dociekliwe pytania, łącznie z takim, a może wskoczyć na fb, albo znaleźć jakąś mądrość lub cytat adekwatny do mojej choroby... Odpowiedzi przychodziło mnóstwo.....
Ale tylko jedna była ta właściwa - ZRELAKSUJ SIĘ I OBSERWUJ !
Posłuchałam ! I weszłam w to z ufnością, że to jest właśnie to czego teraz potrzebuję !
I jak najczęściej mogłam, w tym stanie nieprzyjemnej choroby jaką grypa żołądkowa jest, przybierałam pozycję martwego ciała i obserwowałam, nie oceniając, nie irytując się, nie bojąc się bólu, temperatury, rozrywania żołądka, kłucia w nerkach i mnóstwa innych dolegliwości, które ustępowały , kiedy zostały ZAAKCEPTOWANE, dopuszczone do ISTNIENIA i nie były TŁUMIONE. Kiedy baaaardzo bolało skupiałam się na oddechu, na tym, żeby był jak najbardziej naturalny i swobodny, żeby moje ciało samo oddychało, dokładnie tak jak w tej chwili tego potrzebuje. To nieprawdopodobnie pomagało i było niesamowitym doświadczeniem dla mnie. Zobaczyłam jak dużo mogę, nie robiąc nic. Jak sama OBECNOŚĆ i ODDECH w sytuacjach trudnych jest dokładnie wszystkim czego potrzebujemy.
Stąd moja noworoczna wdzięczność :)
Dla Jogi oczywiście, za wiarę i umiejętność głębokiego relaksu i medytacji :) I dla siebie, że dałam radę z tego natłoku myśli wybrać tę właściwą i najlepszą dla mnie :) Taki właśnie będzie cały rok. Będę wybierać dokładnie to, co właściwe i prawdziwe :) I Wam tego życzę :)
Dziś jestem zdrowa i czuję się świetnie, i choć ciało może troszkę słabsze, to umysł spokojny i pozytywnie nastawiony do "rzeczywistości" :)
Wniosek jeden : praktyka JK mistrzem Twoim Cię uczyni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz